W ostatnim czasie w Pyskowicach oraz okolicach ponownie zaobserwowano rozsyłanie tzw. łańcuszków listów, które mają rzekomo dotyczyć bicia rekordu Guinnessa. Policja apeluje o ostrożność i nieprzekazywanie tych wiadomości, które mogą wprowadzać w błąd. Historia tych listów sięga lat 90., a ich pierwotny cel został zatracony. Obecnie są one powielane, co generuje niepotrzebne koszty dla instytucji. Poniżej więcej szczegółów na ten temat.
Łańcuszki listów, które krążą po urzędach i innych instytucjach, mają swoje korzenie w akcji zapoczątkowanej przez Craiga Shergolda, chorego chłopca z Wielkiej Brytanii. Historia jego walki z nowotworem mózgu w lat 90. XX wieku przyczyniła się do establishmentu akcji wysyłania kartek z życzeniami, która miała na celu wsparcie dziecka oraz ustanowienie rekordu Guinnessa. Po wielu latach otrzymywania milionów kartek, pierwotny sens akcji zatarł się, a zamiast wsparcia zaczęły krążyć powielane listy, które są teraz adresowane do różnych instytucji.
Warto zaznaczyć, że obecnie rozsyłane listy nie mają związku z żadną autentyczną akcją pomocową ani rekordem Guinnessa. Jak informuje Policja, tego typu korespondencja jedynie wprowadza zamieszanie i prowadzi do niepotrzebnych kosztów dla placówek publicznych. W związku z tym, w przypadku otrzymania takiego listu, zaleca się, aby nie przekazywać go dalej, a każdą informację sprawdzać pod kątem jej wiarygodności. Krytyczne podejście do takich wiadomości jest kluczowe dla uniknięcia dezinformacji oraz ochrony publicznych zasobów.
Źródło: Policja Gliwice
Oceń: Apel Policji w Pyskowicach dotyczący łańcuszka listów i wyjaśnienie jego historii
Zobacz Także

